czwartek, 21 listopada 2013

Święta to wyzysk pracowników

Podczas gdy jedni na ciepłych, biurowych posadkach leniwie parzą kawę lub przed Świętami biorą urlopy, inni pracują za dwóch, bo Święta to dla handlowców przede wszystkim biznes i harówka.
Pani Magda od lat pracuje w handlu. Pracę swoją lubi: za brak monotonii i kontakt z ludźmi. W swojej długiej karierze zawodowej zaliczyła już kilka marketów i dyskontów. Teraz od sześciu lat pracuje w jednym. Ale zawsze, gdy zbliżają się Święta, wie, że musi porządnie załadować akumulatory, bo łatwo nie będzie. – Już od listopada zaczyna się kocioł w sklepach. Ale to, co się dzieje przed samymi Świętami jest niedopisania. Klienci złoszczą się, że tracą czas w kolejkach, a i my z nadmiaru obowiązków nieraz psychicznie nie dajemy rady – mówi Pani Magda. Tłumy, kolejki, a co za tym idzie nerwowa atmosfera, która potrafi się udzielić na dłużej nie nastraja pracowników handlu na zbliżające się Święta. – Święta przygotowuję „po nocach” i na ostatnią chwilę. Nie ma mowy o wzięciu urlopu, bo brakuje rąk do pracy. W tym roku pracuję też w Wigilię, więc kolację przygotują dzieci i mąż. Jednak gdy siądę przy wigilijnym stole bardziej niż o jedzeniu będę myślała o tym, żeby położyć się spać – mówi pani Magda. 

Częstsze dostawy towaru, praca po godzinach i na pełnych obrotach, stres to chleb powszedni kasjerów i sprzedawców przed Świętami. Pani Magda należy jednak do szczęściarzy, którzy pracując w handlu są zatrudnieni na etat. Część sprzedawców urlopu wziąć nie może, nie ze względu na solidaryzowanie się z kolegami, tylko dlatego, że nie przysługuje im formalnie. Pracują na umowach śmieciowych.

Nie maja prawda do wolnego

– Jeśli chcę wziąć wolne, nie dostanę pieniędzy, nawet jeśli zachoruję – mówi Anna, która pracuje w sklepie z dekoracjami wnętrz. Na śmiecówce nie przysługuje żaden socjal. - Nie można też więc liczyć na premię, chyba, że szef będzie w porządku. U nas na premię nie ma co liczyć, co roku dostajemy po drobnym upominku – mówi Anna. Anna zarabia 8 zł netto za godzinę. Jeśli przepracuje 164 godziny, czyli etatową normę dostanie 1312 zł. 

– W grudniu wyrabiam dużo więcej godzin niż w pozostałych miesiącach, dzięki czemu zarobię więcej, około 1800 zł. Jednak po tym miesiącu jestem wykończona. Duże dostawy towaru mamy kilka razy w tygodniu, a normalnie przychodzą dwa razy w miesiącu. Rozkładamy je w ciągu dnia, a w między czasie trzeba obsłużyć klientów. Brakuje ludzi do pracy mimo, że jest nas więcej na zmianie, bo szefowie w grudniu przyjmują dodatkową osobę. Z tego powodu powstaje nerwowa 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz