Praca w Biedronce: jak ją dostać, ile można zarobić?
Biedronka (Natalia Sawka)
Biedronka to
największy prywatny pracodawca w Polsce. Sieć zatrudnia około 50 tys.
osób. Na czym polega praca w Biedronce, jak można ją zdobyć i ile
zarobić?
Żadna sieć handlowa nie zrobiła w naszym kraju
tak zawrotnej kariery jak należąca do Portugalskiego koncernu Jeronimo
Martins
Biedronka. Warto jednak wiedzieć, że Portugalczycy wcale nie zaczynali w Polsce od zera. W 1997 roku odkupili od
przedsiębiorcy Mariusza Świtalskiego, właściciela Elektromisu
sieć 210 Biedronek. Od tego czasu sieć zaczęła szybko rosnąć i zarabiać
dla swoich właścicieli krocie. Dziś jak Polska długa i szeroka upstrzona
jest sklepami tej sieci. W 2014 r. było ich 2,5 tys., w 900
miejscowościach. Ale Portugalczycy zamierzają w 2015 otworzyć 500
kolejnych marketów. Zakupy we wszystkich sklepach tej sieci w kraju
codziennie robi 4 mln Polaków.
W ubiegłym roku Biedronka zajęła drugie miejsce na przygotowanej
przez "Rzeczpospolitą" liście 500 największych firm w Polsce.
Ciekawostką jest, że w 2007 roku firma zajmowała dosyć odległe 22.
miejsce w tym samym zestawieniu. Ale z roku na rok powiększała swoje
przychody i pięła się po szczeblach tego i innych rankingów. W 2014 r.
sprzedaż netto
Biedronki
wyniosła ok. 32 mld zł. - Zajęta pozycja odzwierciedla uznanie ze
strony klientów w całej Polsce dla naszej codziennej oferty, opartej o
wysoką jakość w najniższych cenach i bliskość sklepów. Od samego
początku naszym celem było, aby Polacy oferowali Polakom to, co w Polsce
najlepsze - tak skomentował sukces Biedronki Pedro Pereira da Silva,
Country Manager w Polsce i Portugalii.
Praca w Biedronce - jak ją znaleźć?
Biedronka niemal stale szuka rąk do pracy. Najprostszy sposób na
zapoznanie się z ofertą rekrutacyjną tej sieci to odwiedzenie jej
strony internetowej. Tylko ofert pracy w sklepie jest tam przynajmniej
kilkadziesiąt (151 w chwili pisania tekstu). Najwięcej ogłoszeń dotyczy
pracy na stanowisku kasjera. Do zdań osób zatrudnionych na tym
stanowisku będzie należało: zapewnienie profesjonalnej obsługi klienta,
obsługa kasy fiskalnej, rozładunek dostaw towarów, dbanie o wygląd i
właściwy sposób ekspozycji towarów, a także pilnowanie czystości w
sklepie.
Czego firma wymaga? Gotowości do pracy w różnych
porach dnia oraz w różne dni tygodnia, nie wyłączając sobót i niedziel.
Gotowości do pracy fizycznej, rzetelności i uczciwości, a do tego
łatwości nawiązywania kontaktów, umiejętności pracy w zespole. Co
ciekawe nie jest wymagane doświadczenie na podobnym stanowisku.
Pracodawca zapewnia jednak, że będzie dodatkowym atutem. W zamian firma
oferuje "pełną wyzwań pracę w szybko rozwijającej się organizacji",
stabilne zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę, a do tego możliwość
rozwoju zawodowego i osobistego (chociaż nie wiemy, na czym ten rozwój
ma polegać).
Często do sklepów poszukiwani są też
kierownicy. Do obowiązków osób zatrudnionych na tym stanowisku będzie
należeć m.in. zapewnienie funkcjonowania sklepu zgodnie z obowiązującymi
standardami, organizowanie i nadzorowanie pracy zespołu oraz
reprezentowanie firmy wobec klientów i dostawców. Firma oczekuje
doświadczenia w pracy w sprzedaży, obsłudze klienta i organizowaniu
pracy zespołu. Pożądana jest także rzetelność i uczciwość, wysoka
motywacja oraz nastawienie na realizację celów. Przyda się umiejętność
skutecznej komunikacji i gotowość do pracy w różnych porach dnia oraz w
różne dni tygodnia. Oczywiście łącznie z weekendami. Przyszły
kierownik powinien liczyć się z tym, że przyjdzie mu też popracować fizycznie.
W zamian jednak firma oferuje mu pracę pełną wyzwań i stabilne zatrudnienie. I możliwość rozwoju osobistego.
Ale korzystanie z witryny internetowej to nie jedyny sposób
zdobycia pracy w Biedronce. Bardzo często ogłoszenia wywieszane są w
sklepach. Tak kasjerką w jednym ze sklepów sieci na warszawskim Ursusie
została pani Joanna. - Byłam z mężem na zakupach i nad kasą zobaczyłam
ogłoszenie o wolnym stanowisku kasjerki - mówi. W krótkiej rozmowie z
kierownikiem sklepu umówiła się na spotkanie rekrutacyjne. Przyszła na
nie z przygotowanymi dokumentami i po miesiącu już pracowała w sklepie.
Jak sama mówi, dla niej to zajęcie "tylko na chwile", ale dodatkowe
pieniądze w domowym budżecie na pewno się przydadzą.
Praca w Biedronce - jak naprawdę wygląda?
Pani Joanna pytana o to, jak wygląda praca w Biedronce,
przyznaje, że czasami to harówka. - Kasjer to pojęcie względne, bo
robimy wszystko: od pracy na kasie, po zmywanie podłogi - mówi. -
Wykładanie towaru może naprawdę fizycznie zmęczyć, ale to nic w
porównaniu z nieprzyjemnymi klientami - dodaje. I przypomina, że
niedawno jedna z klientek zrobiła jej awanturę, bo nie włożyła jej
rzeczy do torby. Wezwała kierownika sklepu i dopiero on zawyrokował, że
pakowanie zakupów nie należy do obowiązków kasjerek.
W
internecie bez trudu można znaleźć fora poświęcone pracy w tej sieci. -
Pracuję 1,5 miesiąca w Biedronce, wcześniej byłem kierownikiem w innej
sieci i powiem szczerze to, co się działo tam, to dopiero... Jestem
teraz zwykłym pracownikiem podłogowym, czyli kasjer-
sprzedawca, nie mam nic na głowie i o to chodziło, żeby odpocząć od tego wszystkiego... - pisze użytkownik siedemkropek z forum gowork.pl.
W dalszej części wypowiedzi zapewnia jednak, że "sama praca nie
jest zła". - Pieczesz chlebek, wykładasz towar, siedzisz na kasie,
czasem myjesz podłogę i jest okey - przekonuje.
Jako wadę
tej pracy wskazuje - podobnie jak pani Joanna - zachowania niektórych
klientów. - Mają manie wyższości z powodu robienia zakupów w markecie
dla biedoty, na zasadzie: ty Kali, ja twój pan, bo ja zostawiać u ciebie
swoja pieniądza - żartuje siedemkropek.
Użytkownik
zapewnia też, że sieć bardzo skrupulatnie przestrzega praw
pracowniczych. Ponad dekadę temu firma znana była raczej z lekceważenia
zapisów kodeksu pracy. W 2005 roku rozpoczęła się prawdopodobnie
największa w historii polskiego sądownictwa, sprawa związana z pracą. W
roli głównej - Biedronka. Aż 262 kierownikom tych sklepów postawiono
prokuratorskie zarzuty m.in. dotyczące nieprzestrzegania norm czasu
pracy, niepłacenia za nadgodziny, nieprzestrzegania norm BHP, transportu
ciężkich towarów bez odpowiedniego sprzętu. Do tego dochodziło
ubliżanie pracownikom, czy fałszowanie ich podpisów na liście obecności.
Obciążające sieć zeznania złożyły tysiące pracowników (łącznie
przesłuchano 12 tys. osób) i wynikało z nich, że pod dachami Biedronki
mieliśmy do czynienia z prawdziwym niewolnictwem. W 2008 roku oskarżono
27 osób, zapadło ostatecznie 10 wyroków skazujących. Jak się jednak
okazało w trakcie procesu, ofiarami wyzysku i nieuczciwego traktowania
byli sami kierownicy. Jak to zwykle bywa - ryba, a w tym przypadku
biedronka, zepsuła się znów od głowy.
Głośna była też
sprawa Bożeny Łopackiej, która walczyła przed sądem pracy o należne jej
pieniądze za nadgodziny. Ostatecznie z tytułu wynagrodzenia za godziny
nadliczbowe w okresie jej pracy wywalczyła aż 26 tys. zł. Łopacka
najpierw była kasjerką, a potem przez dwa lata kierowniczką sklepu
Biedronka. W mediach mówiła, że Portugalczycy z zarządu Jeronimo Martins
byli zszokowani relacjami międzyludzkimi w sklepach należącej do nich
sieci. - Śledztwo powinno objąć wyższy personel sieci, bo to nie
kierownicy sklepów są najbardziej winni. Twierdzę, że system stworzyła
jakaś grupa z Elektromisu. To Elektromis bowiem początkowo miał tanie
markety dyskontowe Biedronka, które następnie sprzedano spółce Jeronimo
Martins-Booker z Portugalii. Jak widać, sprzedano razem z systemem
niewolnictwa - mówił w 2008 r. mec. Lech Obara, reprezentujący
ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Wielkie Sieci
Handlowe.
Na forach internetowych często przewija się
opinia, że co prawda w sieci uporano się z niewolniczymi praktykami i
prawo raczej nie jest łamane, ale obchodzone. - Pracuję w Gdańsku na
Przymorzu, na 3/4 etatu a wyrabiam prawie cały etat. Ale umowy na cały
etat nie chcą dać. Godzin do przodu nie oddają, tylko płacą 7zł. Premii
nigdy na oczy nie widziałam. Osoby mające cały etat nie mogą mieć
nadgodzin. Dają 3/4 etatu, bo tak mniej płacą. Idziesz do pracy i nie
wiesz, ile dziś będziesz musiał zostać po godzinach. Grafik zmieniany
średnio co 2 dni. A to, że trzeba pracować za 2 osoby, to już nie
wspomnę - pisze anonimowa użytkowniczka na forum gowork.pl.
Ewa, na tym samym forum opowiada swoją krótką historię: - Pracowałam w
Biedronce w Warszawie aż 3 dni (jako "sprzedawca-kasjer"), ale dlatego
tak długo, bo 2 dni to było szkolenie. Jej zdaniem praca jest ciężka,
zwłaszcza dla kobiet. Największą uciążliwością jest - przekonuje Ewa -
dźwiganie ciężkich towarów, a wózki, które miały pomagać w ich
transporcie, wcale tego nie robią.
Serwis wykop.pl
zorganizował też sesję AMA (ask me anything) z kasjerką i kierownikiem w
Biedronce. Obaj pracownicy sieci mają raczej nastawienie "praca, jak
każda inna". Kasjerka zdradza natomiast, że pracownicy często chowają
przed klientami promocyjne produkty, np. pierogi 40 proc. taniej.
Potwierdza jednak, że na ogół umowy podpisywane są na 3/4 etatu. - Na
ogół najpierw na rok, potem zależnie od widzimisię kierownika rejonu -
pisze na wykop.pl. Podkreśla jednak, że nie ma odpowiedzialności
finansowej kasjera.
Pan kierownik zdradza natomiast, że
produkty wystawiane w promocyjnych koszykach "są niezbyt dobrej
jakości", a w jego sklepie zdarzyło się złapać na kradzieży urzędniczkę z
magistratu.
Praca w Biedronce - ile można zarobić?
W sieci zaskakująco mało jest spekulacji na temat wynagrodzeń w
Biedronkach. W dyskusjach często pojawia się informacja, że kasjerzy
zarabiają około 2 - 2,2 tys. zł brutto, czyli między 1,46 tys. zł, a 1,6
tys. zł na rękę. Informacje te potwierdza kasjerka w rozmowie z
"wykopowiczami". Swoją pensją nie pochwalił się w trakcie AMA kierownik,
ale zaznaczył, że pensje kasjerów są ustalane odgórnie i nie zależą od
"widzimisię" kierowników sklepów. W kwietniu ubiegłego roku sieć
pochwaliła się, że na premie dla pracowników szeregowych przeznaczyła 56
mln złotych, co oznacza, że każdy pracownik Biedronki (i sieci drogerii
Hebe, również należącej do JM) otrzymał nieco ponad 1,5 tys. zł brutto
premii.